
Drodzy Przedsiębiorcy, bardzo często wielu z was oferuje zamiast umów o pracę umowy zlecenia. Korzyści dla Was są znaczące, a przede wszystkim sprowadzają się do tego, że do umów zlecenia nie stosuje się Kodeksu pracy, a zatem zleceniobiorca nie ma prawa do urlopu, nie trzeba stosować wszystkich wymogów przy rozwiązywaniu umowy jak przy umowie o pracę, nie ma wszelkiej ochrony pracowników jaka jest charakterystyczna dla stosunków pracy. Z drugiej strony zleceniobiorca nie musi wcale „świadczyć pracy” (a właściwie wykonywać zlecenia) pod Waszym nadzorem i podporządkowaniem.
Jak zatem skonstruować umowę zlecenia, aby nie zostać posądzonym o to, że jest to umowa o pracę? Jest to bardzo istotne pytanie, ponieważ jeśli umowa zlecenia będzie de facto sprowadzała się do tego samego, co umowa o pracę, wtedy „zleceniobiorca” może wystąpić do sądu o ustalenie stosunku pracy, a za tym mogą iść dalej idące skutki (prawo do dodatku za nadgodziny, prawa urlopowe i związane z tym świadczenia np. ekwiwalent za niewykorzystany urlop itd.).
Zanim odpowiemy na to pytanie, niech każdy z Was zastanowi się nad tym czy rzeczywiście dana sytuacja będzie odpowiadała umowie zlecenia. Jeśli osoba, z którą chcecie się związać umową ma wykonywać pracę pod waszym nadzorem, być Wam podporządkowana oraz pracować w danym miejscu i czasie, to lepiej nie podpisywać z kimś takim umowy zlecenia, a po prostu zawrzeć umowę o pracę. Nawet jeśli zaczniecie kluczyć w treści umowy i postaracie się „zrobić z niej” umowę zlecenia, to decydujące znaczenie będzie miało i tak faktyczne świadczenie pracy. Z pewnością np. Zakład Ubezpieczeń Społecznych czy sąd zakwestionują taką umowę jako umowę zlecenia.
Jednak jeśli już wiecie, że stosunek prawny, który ma wiązać Was z kandydatem „do pracy” może mieścić się w relacji zleceniodawca – zleceniobiorca, to zapamiętajcie poniższe punkty, które pozwolą na poprawne określenie zlecenia w odróżnieniu go od stosunku pracy:
- Unikajmy wszystkich stwierdzeń, które wskazują na podporządkowanie np. „wykonywanie wszystkich poleceń zleceniodawcy”, „pod nadzorem zleceniodawcy”. Zamiast tego lepiej wpisać „zleceniobiorca ponosi odpowiedzialność za niewykonanie i nienależyte wykonanie umowy zgodnie z Kodeksem cywilnym” – niby trywialne, ale nie do przyjęcia na gruncie Kodeksu pracy.
- Unikajmy dokładnego określenia miejsca wykonania zlecenia. Miejsce świadczenia pracy jest charakterystyczne dla umowy o pracę. Oczywiście możemy określić jakieś konkretne miejsce wykonania zlecenia, ale w drugiej części zdania lepiej zostawić sobie furtkę np. poprzez stwierdzenie „a także w innych miejscach określonych przez Strony niniejszej Umowy”.
- Unikajmy dokładnego określenia czasu wykonywania zlecenia np. od 8:00 do 16:00 albo co gorsza: „w pełnym wymiarze”. Lepiej pozostawić określenie czasu stronom umowy i sformułować zapis tak liberalnie, jak tylko się da. Zleceniobiorca i tak powinien każdorazowo wykazać, w jakich godzinach wykonywał zlecenie na potrzeby ustalenia wynagrodzenia.
- Unikajmy wszelkiej nomenklatury charakterystycznej dla umowy o pracę np. „pełen etat”, „urlop” (choć nic nie stoi na przeszkodzie wpisaniu do umowy zlecenia prawa do „nieobecności”), „miejsce pracy”, „świadczenie pracy” czy w ogóle „PRACA”. Przyjmijmy zasadę PRACA ≠ ZLECENIE.
Po raz kolejny jednak ostrzegamy, że nie liczy się treść umowy, ale jej faktyczna realizacja. Pamiętajmy o tym zanim sporządzimy taką umowę i podpiszemy ją z naszym kandydatem.